Dzień pierwotnie upamiętniający św. biskupa Mikołaja z Miry, znanego
również jako Mikołaja Cudotwórcę, który m.in. uratował trzech tonących
żeglarzy, ocalił trzech niesłusznie uwięzionych oficerów, a nawet
zapewnił posag trzem ubogim pannom, umożliwiając im szczęśliwe
zamążpójście.
Z czasem jednak wspomnienie Mikołaja z Miry zachowało się
tego dnia tylko w kościele, a dziś powszechnie łączy się dzień 6 grudnia
z postacią Świętego Mikołaja – starszego pana z białą brodą, który
upodobał sobie przemieszczenie się na saniach ciągniętych przez
renifery. Dla najmłodszych to zwykle swoisty wstęp do okresu
bożonarodzeniowego – otrzymują drobne upominki, często od samego
Mikołaja (za którego zwykle przebiera się ojciec lub wujek). Często
prezenty znajdywane są rano pod poduszką, w butach lub w dużej
skarpecie. Dawna legenda głosiła, że jeśli Mikołaj dostrzeże brudne buty
w sieni, zostawi domownikom tylko zgniłego ziemniaka. Choć mikołajki
obchodzone były już w XVIII wieku, sama nazwa pojawiła się dopiero w
czasach PRL-u. Na przestrzeni stuleci ewoluował również strój Mikołaja.
Najpierw przedstawiany był on oczywiście w szatach biskupa. Dopiero w
latach 30. ubiegłego wieku Mikołaja przebrano w spodnie i kubrak oraz
pozbawiono biskupiej laski. Na finalny, znany powszechnie wizerunek
Gwiazdora ogromny wpływ miał koncern Coca-Cola, który już wtedy
organizował z rozmachem świąteczne kampanie reklamowe swojego napoju w
USA. Mikołajki to dziś mocno skomercjalizowane święto, a tym samym
prawdziwe żniwo dla sprzedawców i usługodawców, którzy zwielokrotnione
obroty świętować będą do końca roku. Co więcej, w większości miejsc na
świecie można w tym czasie bez problemu wynająć Mikołaja i sprawić
dzieciakom prawdziwą frajdę. Za odpowiednią opłatą, oczywiście.
WESOŁYCH MIKOŁAJEK KOCHANI <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz